kk

Tumblr Mouse Cursors

poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 2

Emma dotarła do swojego domu cała przemoczona i popłakana. Dom był duży z cegieł, był nowy, ale zbudowany na styl z lat 60. Hol był wysadzany lazurowymi kafelkami, gdy Emma na nie spojrzała, ujrzała przed oczyma twarz Dean'a. Jego głębokie oczy koloru ciemnego błękitu lapis-lazuli. Wchodząc do salonu zapomniała zdjąć obłocone buty. Cała przemoczona usiadła na kanapie i zaczęła cicho płakać.

-Emma to ty?-Głos dało się słyszeć z drugiego piętra. Po chwili można było ujrzeć postać schodzącą ze schodów. Była to młoda dziewczyna z ciemno brązowymi, prostymi włosami i wielkimi żółtymi oczami. Miała szczupłą sylwetkę która była ,,przystrojona'' piękną, obcisłą, czarną sukienką. Buty także były czarne, gdyby ktoś ją zobaczył, a by jej nie znał pomyślałby, że to anioł.-Co się stało? Dlaczego płaczesz?
~No...bo gdy byłam z...to on...
-Spokojnie. Uspokój się!
~Nina to było straszne.
-Zostanę lepiej.-Emma otarła łzy.
~A gdzie miałaś iść?
-Na randkę z Jason'em, ale to nie ważne. Zostanę z tobą.
~Nie, idź. Nie chcę żebyś przeze mnie rezygnowała.
-Ale na pewno?-Nina nie była pewna tej decyzji. Już otworzyła usta żeby coś dopowiedzieć, ale wyprzedziła ją Emma.
~Tak nie bój się o mnie. Idź.-Uśmiechnęła się.
-Dobrze. Ale jakby co to dzwoń.
~Jasne. Baw się dobrze.


***
Zegar na kominku wybił północ. W domu Emmy było ciemno tylko z salonu dochodziło słabe światło z telewizora. Na kanapie spała Emma przykryta czerwonym kocem. Była w tych samych ubr5aniachw których wróciła z randki. Po chwili obudziła się z krzykiem. Porozglądała się po pokoju i westchnęła z ulgą. Podniosła się do pozycji siedzącej, zdjęła z siebie koc po czym z trudem wstała z kanapy i poszła w stronę schodów. Słabe światło nadal padało z zapalonego telewizor, ale Emma nie zwracała na to uwagi. Wpierw wzięła długi prysznic, następnie przebrała się w piżamę. Po wyjście z łazienki poszła do kuchni coś przekąsić. Otworzyła lodówkę była wypełniona po brzegi, ale dla Emmy nie było tam nic co można by było szybko przygotować i zjeść. Dlatego podeszła do szafki w której znajdowały się różne słodkości. Otworzyła ją, było tam mniej rzeczy niż w lodówce, ale tutaj były płatki, a płatki jak każdy wie to pokarm bogów. Nagle zauważyła ślady butów, patrzyła chwilę na nie, a potem bez zastanowienia poszła za nimi, dotarła do schodów, dalej ślady prowadziły na górę do jej sypialni, gdy się tam zbliżyła ktoś z niej wybiegł. Był to Dean. Emma upuściła miskę z płatkami.

-Emma proszę musisz mnie wysłuchać! Ktoś chce się zabić!
~Niech pomyślę...TY!?
-Nie, ja wolałbym cię pocałować-Po czym zmierzył ją wzrokiem i się uśmiechnął- ale teraz to nie najważniejsze. Musimy stąd uciekać!
-Niby dlaczego mam ci wierzyć?
-Po pierwsze dlatego, że ci się podobam, a po drugie zaraz zobaczysz
~No dobrze, ale ja jestem w piżamie.
-Mi to odpowiada. Chodź!-Złapał ją za rękę i zbiegli najszybciej jak potrafili na dół. Przy drzwiach Dean zdjął kurtkę i nałożył ją na ciało Emmy.-Co ty robisz?-Dean skarcił Emme
~A jak myślisz? Zakładam buty.
-Nie ma na to czasu!-Wziął ją na ręce, ona lekko się zarumieniła zaś on tylko się uśmiechnął. ,,Wybiegli'' z domu. Emma nadal nie wiedziała o co chodzi. Pogoda na dworze była zimna i deszczowa. Emma dziwiła się, że Dean'owi nie jest zimno, a może jest tylko tego nie wykazuje? To znowu były pytania na które nie znała odpowiedzi. Nagle dom Emmy stanął w płomieniach po czym nastąpiła fala uderzeniowa o dość dużym zasięgu. Powaliła Dean'a. Próbował zamortyzować upadek Emmy dlatego z prędkością i zwinnością łabędzia obrócił się na plecy. Emma upadła na niego. gdy podniosła głowę ujrzała piękne błękitne jak morze oczy, przystojną twarz i rząd białych zębów. Ich usta zaraz spotkałyby się w pocałunku lecz Emma odwróciła się w stronę płonącego mieszkania. Dean zrobił zawiedzioną minę i ciężko westchnął. Emma przysiadła na mokrej trawie.

-A nie mówiłem?
~Teraz nie wiem czy mam płakać, że teraz nie mam gdzie mieszkać czy cieszyć się, że tu jesteś i ocaliłeś mi życie.-Po tych słowach Dean uśmiechnął się i pocałował Emme w czoło. Wstał i podał jej ręke.
-Chodź ze mną to wszystko ci wytłumaczę.
~Zgoda-I ukazała rząd białych zębów.


Myślę, że się spodoba i jutro lub pojutrze wrzucę kolejny (dłuższy rozdział) ;)

1 komentarz:

  1. No w końcu się doczekałam :3 Rozdział super! Spróbuję jeszcze namówić moją koleżankę, żeby zaczęła czytać twojego bloga ^^
    Nie mogę się doczekać, co będzie dalej... :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń